Korona wirus sprawił, że więcej czasu spędzamy w domowym zaciszu i stąd pojawił się u mnie pomysł aby zwrócić uwagę na bardzo ważną kwestię.
Każdy kto podchodzi do giełdy i chce brać udział w tej finansowej walce powinien jasno sprecyzować sobie kwestię: czy jego celem jest inwestowanie czy robienie biznesu czyli zarabianie. Może ktoś powie w tej chwili „a jaka to różnica przecież zawsze chodzi o przyrost kasy na swoim koncie”? Zgadza się ale różnica jest ogromna.
Niemal każdy zna się trochę na sporcie a konkretniej wie na czym polega bieganie. Zatem nie będzie problemu z tym aby odpowiedzieć na pytanie – Czy sprinter , który musi pokonać bardzo krótki odcinek bieżni w jak najkrótszym czasie trenuje i pracuje nad swoim sukcesem tak samo jak osoba która startuje w maratonach?
Myślę, że trudno byłoby znaleźć osobę która twierdząco odpowiedziałaby na takie pytanie. Przecież ten pierwszy musi mieć siłę aby biec jak błyskawica, musi posługiwać się zupełnie inną techniką biegu niż maratończyk. Ten drugi musi mieć wytrzymałość wydolnościową znacznie , znacznie większą od sprintera. Czy to da się pogodzić takim samym treningiem, taką samą pracą? Nie!
I nie inaczej jest z tymi którzy swoich sił próbują na giełdzie. Inwestowanie czyli gromadzenie kapitału na później (nie ważne na kiedy ale nie na dziś), to zupełnie inna bajka niż biznes w postaci bieżącego zarabiania pieniędzy. Ten drugi sposób działania na giełdzie nazwijmy tradingiem.
Niestety najczęściej osoby z jednej i drugiej grupy działają i postępują podobnie mieszając coś z jednego tematu i coś z drugiego. To efekt chciwości i strachu , który rządzi na parkietach. Inwestując zakładamy że mamy perspektywę np. kilku tygodni, miesięcy czy lat ale wejść chcielibyśmy na samym dołku najlepiej na podstawie jakiegoś schematu z wykresu intra. Trejdując bardzo często chcemy zaryzykować kilka złoty na SL ale wyciągnąć tysiące. To powoduje że skupiamy się na wejściu a potem trzymamy pozycję długo. W tym czasie każda zmiana kierunku , która jest normalnością bo ruchy cen czytane są w tickach, minutach , godzinach , dniach czy tygodniach, powoduje u nas lęk , strach a nasze zdrowie psychiczne i trzeźwość oceny maleje z każdą taka zmianą.
To tylko podstawowe kwestie , które wpływają na to , że 70% czynnych uczestników rynku, bez względu na to na jakich instrumentach finansowych działają (akcje, kontrakty, waluty),nie osiąga zadowalających rezultatów aby nie powiedzieć że traci. Myślę, że ten temat rozwiniemy ale już w kolejnym wpisie.
Darek znam świetnych techników którzy zarabiają , obecnie piszą, że od 2 tygodni nie zawierają transakcji na takiej zmienności , oczywiście większość na tej zmienności i zamykaniu rynków zarabia krocie , jak kogoś nie stać na poczekanie chwile aż zawierucha minie to znaczy że jest gołodupcem jak pisze mój znajomy jak to mówisz ZARABIACZ . Kto mądry waży ryzyko i jak zważy że mogą w każdej chwili zamknąć rynek , podnieść depozyty lub na minutowej swiecy pojechać kilkaset pkt albo figur to nie będzie udawał Sorosa , zarabianiem zajmował się Zaorski na poważnie , dzisiaj zbankrutował na rynku przy takiej… Czytaj więcej »
Zmienność , spread to są elementy , które mnie blokują od 4 dni choć jeszcze w poniedziałek i wtorek w godzinach 7:30 do 8:00 po dobrej transakcji na Dax ZAGRAŁEM. Sam czekam na uspokojenie bo gra na takim rynku to istny hazard. Jednak to tyczy się tradingu, jeśli ktoś inwestuje w akcje i dopuszcza chwilowe straty to zapewne ma już dobry okres aby mocno rozglądać się za kandydatami bo na rynku akcji bez względu na emocje i niespodzianki takie jak teraz rynek działa zawsze tak samo. Problem jest w cierpliwości i odpuszczeniu myślenia o kupowaniu w dołku.A co do Zaorskiego… Czytaj więcej »
Nie wiem jak jest u Ciebie ale u mnie np. spred na Dax potrafi zmienić się w ułamku sekundy np. na 0,1 LOTa z 28 zł na 160 zł dzisiaj ,
U mnie chodzi od 1-11 pkt
To samo powtarzam w swojej działalności. Kontrola ryzyka, automatyczne cięcie strat i odpowiednie zarządzanie kapitałem to podstawy, jeśli chce się poważnie myśleć o tradingu.
Niestety widzę po czytaniu komentarzy na forach, że większość traktuje giełdy jak kasyno. Szuka złotego strzału, ryzykuje cały kapitał, nie stosuje SL i wierzy w zarabianie po 30% tygodniowo.
Kiedyś myślałem tak samo, dopóki 2 razy nie zbankrutowałem. Dzisiaj jak mówię ludziom ryzykuj maksymalnie 0,5-1% kapitału na transakcję to część ludzi patrzy na mnie jak na dziwaka. Uważają, że w ten sposób nigdy nie zarobią.
Śledzę Pana analizy wiele miesięcy i szanuję Pana warsztat.
Gratuluję 400 analiz weekendowych,