Komentarz po sesji 23.06.2015

W dniu wczorajszym, po poniedziałkowym zrywie byków, nie zostało niemal nic. Wyższe otwarcie ale w efekcie notowań całego dnia strata na indeksie WIG20 o -0.38%. Takie zachowanie rynku doprowadziło do zamknięcia dnia na poziomie 2341. Na wykresie dziennym indeksu …..

… pojawiła się czarna świeczka stopująca zapędy popytu z dnia poprzedniego.

Tym samym nie udało się bykom wybić wielkości najdłuższej korekty w trendzie spadkowym i dalej nie mamy podstaw aby uznać ten trend za zakończony. Co za tym idzie, dalej nie ma podstaw do gry na L (inaczej niż spekulacyjnie). Z resztą trudno będzie mówić, a nawet myśleć, o zmianie trendu (choćby w dziennym interwale) dopóki indeks nie wybije poziomu 2393 i dalej nie wyjdzie nad wybitą wcześniej linię trendu znajdującą się obecnie na poziomie ok. 2420.
Najbliższym wsparcie jest oczywiście ostatni dołek, który jeśli zostanie zaatakowany przez podaż, ma duże szanse zostać wybity w świetle możliwego obecnie overbalance.

Również wykres intra kontraktów zdaje się potwierdzać mało ciekawą dla byków sytuację. Nie udało się popytowi rozprawić z pierwszym ważniejszym oporem a cofnięcie z tego poziomu spowodowało powrotne wejście do kanału. Takie zachowanie pochodnych daje największe prawdopodobieństwo kontynuacji tego cofnięcia co najmniej do dolnego ograniczenia wspomnianego kanału cenowego. Z racji, iż na górze mieliśmy naruszenie spodziewałbym się co najmniej takiego samego rozwiązania na dole kanału.
Gdyby jednak byki zdołały zniwelować wczorajsze osunięcie i wybiły strefę oporu to otwarta zostałaby droga do 2400 a dalej 2430. Niestety albo i „stety” na tę chwilę, ten pierwszy scenariusz ma chyba największe szanse realizacji.

Również na niemieckim rynku uszło powietrze z byków. Po energicznym silnym wzroście w poniedziałek , wczoraj zastopował zapędy popytu pierwszy istotniejszy opór w postaci wybitej wcześniej linii trendu „połączonej” z linia trendu spadkowego oraz poziom wyznaczający wielkość poprzedniej – największej korekty w trendzie spadkowym.
Można powiedzieć że jest to naturalne gdy opór zatrzymuje popyt przy pierwszej próbie ale w takim wypadku trzeba się teraz liczyć co najmniej z korektą spadkową (sama świeca również dodaje pretekstów do cofnięcia), która jeśli DAX ma dalej rosnąć nie powinna zejść poniżej strefy 11300 – 11350. Dlaczego tak? Na to pytanie odpowiem posługując się wykresem intra tego indeksu.

Tu możemy założyć, że w dniu wczorajszym doszło do zakończenia fali 3/c na poziomie 127.2% zniesienia zewnętrznego ostatniego impulsu spadkowego. Gdyby cały wzrost miał być częścią pierwszego impulsu wzrostowego w nowym impulsie wyższego rzędu czyli w ruchu mogącym wybić nowe szczyty, to obecnie nie powinniśmy mieć spadku poniżej 11100 z powodów koniecznych warunków w teorii Elliotta (4 nie nachodzi na 1). Jednak to jest minimalistyczny wariant pozytywnego scenariusza. Ważnym w ewentualnym ruchu spadkowym jest wspominany wcześniej poziom  a właściwie strefa 11300 – 11350 gdzie mamy 38.2% zniesienia ewentualnej fali 3 , mamy tam również overbalance fali 2 i mamy tam także linie trendu wzrostowego.
Na wykresie oznaczyłem jeszcze jeden prostokąt w kolorze jasno błękitnym, gdyby spadek zakończył tam swój bieg to wówczas mielibyśmy najprawdopodobniej do czynienia z większą rozbudową impulsu wzrostowego a cały układ „błękitnych prostokątów” mógłby okazać się korektą pędzącą w fali 2 co świadczyłoby o wielkiej presji popytowej na tym rynku.
Również wybicie wczorajszego szczytu bez wspomnianej korekty dawałoby podstawy do mocno byczego spostrzegania sytuacji na rynku DAX. W takim wypadku moglibyśmy oczekiwać na kontynuację ruchu w okolice 11850 a więc kolejnych stref oporu.